Jak pisze NRA, brytyjscy i francuscy naukowcy przedstawili nowe zalecenie dla osób, które podczas lotu samolotem lub na przykład podczas podróży statkiem cierpią na chorobę morską – powinny zrobić wszystko, aby rytm huśtania nie pokrywa się z rytmem samego oddychania. Eksperci twierdzą, że nie jest to takie proste i przy dłuższych wyjazdach zalecenie to nie jest wykonalne, ale przy krótkich wyjazdach, np. trwających do pół godziny, mogłoby się przydać.
Naukowcy przedstawiają nowe porady dotyczące choroby morskiej
Naukowcy z Imperial College London i Uniwersytetu Dolnej Normandii w swoich badaniach wzięli udział 256 ochotników, którym zaoferowano podróż w symulatorach lotu, które zwykle służą do szkolenia pilotów. Symulatory symulują dość silne turbulencje, a ich krzesła kołyszą się w sposób ciągły pod kątem do 60 stopni. Warto zaznaczyć, że po półgodzinnym pobycie na tych krzesłach u wszystkich ochotników zaobserwowano objawy choroby morskiej – niektóre silniejsze, inne mniej wyraźne.
Naukowcy zaczęli szukać pewnych prawidłowości i odkryli, że na bujaniu najbardziej cierpią osoby, które dostosowały swój oddech do rytmu kołysania, ponadto intuicyjnie wdychają, gdy krzesło opadnie, a wydychają, gdy pochyli się do przodu. To u nich najszybciej obserwuje się objawy choroby morskiej.
Ci, którzy robili wdech, gdy krzesło było pochylone do przodu, byli nieco bardziej oporni, ale ci, którym udało się całkowicie uniezależnić rytm oddychania od rytmu bujania, najmniej cierpieli na chorobę morską. Naukowcy przypomnieli, że za sygnały, które mózg odbiera nie tylko z ucha środkowego, ale także z okolicy brzucha, odpowiada zmysł równowagi oraz pozycja naszego ciała w pomieszczeniu. Jeśli te sygnały nie są zgodne (sygnał z żołądka dociera do mózgu później niż sygnał z ucha środkowego i nie zgadzają się, gdy pozycja ciała człowieka szybko się zmienia), osoba ma mdłości.
Omów artykuł Forum Daivings.lv