Miasto Lipawa jest popularnym miejscem dla płetwonurków przygotowujących się do nurkowania w morzu. Tylko tym razem Bałtyk zachwyca nas egzotycznym podwodnym zwierzęciem, a naprzeciw bazy ratowników – wyrzuconym z morza imponujących rozmiarów miecznikiem. Zostało to zauważone przez okolicznych mieszkańców 12 sierpnia 2015 roku. Włócznik został przyniesiony z brzegu do stacji ratowniczej przez osoby, których zadaniem jest ratowanie tonących urlopowiczów. Przed wyrokiem mówiono, że ryba ważyła dorosłą kobietę – około 70 kilogramów, dlatego przenoszono ją za pomocą quada. Włócznik został przekazany badaczom i umieszczony w zamrażarce, po badaniach prawdopodobnie zostanie przekazany do pobliskiej restauracji rybnej, gdzie zostanie ugotowany i zjedzony. ;)
Jak wynika z archiwum, dokładnie osiem lat temu, 12 sierpnia 2007 roku w pobliżu Lipawy, na brzeg morza w Ziemupe wyrzucono miecznika. Ważył 37 kilogramów. Wcześniej podobne przypadki, gdy u wybrzeży Łotwy wyrzucono miecznika, odnotowano dziewięć razy przed II wojną światową i dwukrotnie w okresie powojennym – w 1952 i 1993 r. w pobliżu Ventspils.
Ciekawi i rzadcy mieszkańcy morza od czasu do czasu wędrują do Bałtyku lub spotykają ich na brzegu. Miecznik to typowa ryba oceaniczna, najczęściej spotykana w wodach tropikalnych i umiarkowanych, ale nie żyjąca samodzielnie w Morzu Bałtyckim.
Znaleziska włócznika w Morzu Bałtyckim można wytłumaczyć ich migracją. W wyniku migracji włócznik spotykany jest także w bardziej nietypowych miejscach, np. w Morzu Czarnym, Morzu Północnym czy w naszym przypadku Bałtyku. Ryby docierają do takich miejsc podążając za ławicami ryb, głównie śledzia, makreli, ostroboka czy śledzia.
Zdjęcie Monta Glumane, a także innych autorów.
